Spadek nawet o 30% – zima negatywnie wpływa na zasięg samochodów elektrycznych

W niskich, zimowych temperaturach samochody elektryczne osiągają średnio tylko 70% swojego założonego zasięgu. Właściciele elektryków powinni uwzględnić ten fakt planując jazdę zimą. Jeśli tego nie zrobią, część drogi będą musieli pokonać na lawecie.

Na początku stycznia 2024 r. Norweska Federacja Samochodowa wydała ostrzeżenie dla właścicieli elektryków: zaleciła, by w związku ze spadkiem temperatury przekraczającym -20 st. C, wzięli oni pod uwagę, że zasięg ich pojazdu może być mniejszy nawet o połowę. W tym roku pogoda nie rozpieszcza kierowców także w Polsce. Dlatego norweskie wytyczne można uznać za aktualne także na polskich drogach. Eksperci multiporównywarki rankomat.pl sprawdzili, jak popularne nad Wisłą modele samochodów eklektycznych mogą zachowywać się podczas ujemnych temperatur oraz jakich strat na zasięgu podczas mroźnej pogody powinni spodziewać się ich właściciele.

Mróz kontra zasięg. Ile przejedzie elektryk zimą?

Na podstawie kalkulacji OC eksperci rankomat.pl wytypowali pięć modeli samochodów elektrycznych, które najczęściej zgłaszano do obowiązkowego OC w 2023 roku. Te pojazdy to: Tesla Y, Tesla 3, Nissan Leaf, Tesla S oraz Tesla X. Ich zasięg – jak wynika z danych firmy Reccurent Auto, zajmującej się testowaniem samochodów elektrycznych – podczas mroźnych dni może być niższy nawet o 30%.

Najmniejszy spadek zasięgu przy minusowych temperaturach zanotowano w przypadku Tesli Y, Tesli S oraz Tesli X – każdy z tych pojazdów w warunkach zimowych tracił ok. 24% swojego zasięgu. Nieco większą stratę odnotowano w przypadku modelu Tesla S. Podczas testu w idealnej temperaturze zasięg tego modelu oscylował w granicach 280 km. Podczas użytkowania w warunkach zimowych, kiedy temperatura spadła poniżej zera, zasięg zmniejszył się do ok. 200 km. Największa strata natomiast dotyczyła Nissana Leaf. W idealnej temperaturze model ten powinien przejechać średnio ok. 120 km. Przy ujemnych temperaturach jego zasięg spadł jednak średnio do ok. 80 km.

W przeprowadzonych przez Reccurent Auto testach badano utratę zasięgu w temperaturach ujemnych w porównaniu do idealnej temperatury jazdy. Idealna temperatura jazdy określona została jako temperatura, w której dany model widzi swój najwyższy średni zasięg. Temperatura ta różni się w zależności od samochodu. Należy również pamiętać, że spadek zasięgu samochodów elektrycznych przy niższych temperaturach zależy od wielu zmiennych, np. marki i modelu pojazdu, stanu jego akumulatora, prędkości jazdy, ukształtowania terenu, po którym pojazd się porusza itp. Podane w badaniach liczby są więc wartościami średnimi.

Ładowanie elektryków to wciąż problem w Polsce

Choć wszystkie samochody tracą na wydajności w warunkach zimowych, to dla właścicieli elektryków większy problem niż dla posiadaczy aut spalinowych. Przyczyną jest dostęp do punktów ładowania typu pojazdów. Jak podaje rynekelektryczny.pl, pod koniec listopada 2023 r. w Polsce działało ponad 5,8 tys. ogólnodostępnych punktów ładowania pojazdów elektrycznych zlokalizowanych na 3,2 tys. stacji. Dla porównania w Polsce funkcjonuje ponad 7,9 tys. stacji benzynowych. 

Z internetowej mapy ładowania pojazdów elektrycznych wynika, że punkty te rozmieszczone są często w dużych odległościach od siebie. Tym samym spadek zasięgu samochodu w związku z niską temperaturą otoczenia może sprawić, że bateria samochodu elektrycznego wyczerpie się całkowicie, zanim kierowca dotrze do najbliższej stacji ładowania.

Dlaczego elektryki tracą na zasięgu zimą?

Na wzrosty zużycia energii w aucie elektrycznym zimą ma wpływ kilka czynników. Co więcej, zmieniają się one w zależności od tego czy samochód porusza się np. po mieście, czy też jest to droga ekspresowa. Według badania zrealizowanego przez serwis wysokienapiecie.pl, na spadek zasięgu w terenie zabudowanym wpływ ma wzrosty oporów toczenia (19%) – ze względu na zmiany temperatury zimowe opony są często niedopompowane, a nawierzchnia drogi zwykle bywa mokra, ogrzewanie (29%) czy też zimna bateria (zwłaszcza mocno naładowana), która przy hamowaniu doładowuje się w mniejszym stopniu (23%).

Na drodze ekspresowej największą rolę w utracie zasięgu zimą przez elektryki odgrywa z kolei zimne powietrze i silniejszy wiatr (49%), wzrost oporów toczenia (25%) czy wzrost strat napędu i baterii (11%).

Jak zwiększyć zasięg samochodu elektrycznego zimą?

Mimo że straty zasięgu przez elektryki w warunkach zimowych są nieuniknione, kierowca może podjąć działania, które w pewnym stopniu ograniczą ten spadek. Serwis autobaza.pl podaje, że kierowcy samochodów elektrycznych mogą zwiększyć zasięg swoich pojazdów zimą w następujący sposób:

  • skorzystać z opcji przygotowania baterii do jazdy (można to zrobić w większości samochodów elektrycznych – dzięki temu akumulatory zaczną pracować w optymalnej temperaturze),
  • podczas podróży w pojedynkę korzystać z opcji ogrzewania foteli ogrzewania kabiny,
  • wyłączyć hamowanie rekuperacyjne,
  • wyłączyć zbędne elementy wyposażenia, np. automatyczne składanie lusterek itp.
  • zostawić pojazd podłączony do gniazdka po zakończeniu jazdy (jeżeli takie są zalecenia producenta). 

Rozładowana bateria w elektryku. Co robić?

Jeśli pomimo zastosowanych działań, bateria w samochodzie się rozładuje, a kierowca nie będzie miał możliwości jej naładowania, jedynym rozwiązaniem pozostaje wezwanie lawety, która odholuje dany pojazd do najbliższego punktu ładowania.

– Kierowcy samochodów elektrycznych powinni rozważyć rozszerzenie obowiązkowej polisy OC o ubezpieczenie Assistance, które zapewni pomoc w przypadku rozładowania się baterii w samochodzie. Towarzystwa ubezpieczeniowe oferują różne zakresy takiej ochrony, dlatego przed zakupem polisy należy dokładnie sprawdzić, jakie są limity holowania pojazdu oraz ile razy można skorzystać z takiej usługi. Zwykle ubezpieczyciele oferują dwa takie świadczenia w ramach polisy – tłumaczy Katarzyna Gaweł z rankomat.pl – Przykładowa cena OC+ Assistance, która obejmuje pomoc w przypadku rozładowania baterii dla Nissana Leaf z 2015 roku to 586 zł. – dodaje.

Warto wiedzieć

Rozwój rynku motoryzacyjnego w Polsce i Europie w najbliższych latach upływał będzie pod znakiem unijnej propozycji “Fit for 55”. Celem tej propozycji jest zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych o 55% do 2030 roku. Dzięki czemu UE zakłada osiągnięcie ostatecznie neutralność pod względem emisji dwutlenku węgla do 2050 roku. Aby osiągnąć ten poziom, konieczne byłoby wyeliminowanie tradycyjnych napędów i zastąpienie ich zeroemisyjnymi już do 2030 roku. Oznacza to również, że pojazdy niespełniające tych wymogów musiałyby zniknąć z rynku europejskiego po 2035 roku.

Dodatkowo, wskazuje się potrzebę większej cyfryzacji polskiego rynku motoryzacyjnego. Dotychczas kanały kontaktu z klientem i sprzedaży opierały się na punktach stacjonarnych. Pandemia wymusiła zmianę tego modelu i pokazała potencjał wirtualnej sprzedaży samochodów, zarówno dystrybutorom, jak i klientom. Ci drudzy zachęceni są do zakupu pojazdu online między innymi dzięki gwarancji satysfakcji, konkurencyjnym cenom, zaufaniu do marki oraz możliwości ulepszeń po zakupie.

Pomimo stabilnej pozycji i dobrych perspektyw, w najbliższych latach polską branżę motoryzacyjną czekają liczne wyzwania. Główne z nich wiążą się z programem UE dotyczącym przejścia z pojazdów napędzanych silnikami spalinowymi na zeroemisyjne do 2035 roku. Planowana transformacja będzie wymagała ogromnych inwestycji w infrastrukturę, rozwój technologii i szkolenia pracowników. Aby sprostać tym oczekiwaniom niezbędna będzie restrukturyzacja linii produkcyjnych w polskich zakładach wytwórczych, które koncentrują się obecnie głównie na małych samochodach osobowych z tradycyjnymi silnikami. 

Tylko w pierwszych dziewięciu miesiącach 2020 r. produkcja pojazdów silnikowych na europejskich rynkach wschodzących spadła o 23 proc. W 2021 r. Europa była najsłabszym rynkiem świata w sektorze automotive. W drugim półroczu ubiegłego roku spadła ilość rejestracji nowych pojazdów. Początek roku 2022 pokazał, że liczba ta była niższa niż w analogicznych miesiącach w trzech ostatnich latach. Ma to związek m.in. z zakłóceniami łańcuchów dostaw i problemami z dostępnością materiałów potrzebnych do produkcji aut.

Polska będzie musiała zmierzyć się z perspektywą utraty przewagi konkurencyjnej w kilku segmentach branży motoryzacyjnej, co ma związek z rosnącymi kosztami pracy w kraju.

Poza bezpośrednimi skutkami wojny, w 2022 roku rynek motoryzacyjny w Polsce może być pod wpływem wielu czynników, między innymi rosnącej inflacji, problemów podażowych czy zmian podatkowych. Ponadto branże czekają znaczne podwyżki cen samochodów i stabilizacja sprzedaży, pojawienie się nowych produktów na rynku finansowania pojazdów i spadek udziału klasycznego leasingu, a także wzrost rynku elektryków.

Wciąż utrzymują się także problemy w dostawie mikroprocesorów, dostępności magnezu, czy też zaburzeń w łańcuchu dostaw, które w ubiegłych latach przyczyniły się do utrudnień w dostępności aut.

Podwyżki cen spowodowane są przede wszystkim ograniczeniami w produkcji samochodów na całym świecie – efekt będzie jeszcze większy po zamknięciu fabryk zlokalizowanych na terenie Rosji. W Europie dodatkowym czynnikiem stymulującym wzrost cen są zaostrzające się normy emisyjne nałożone przez UE, jak również wymogi dotyczące obowiązkowego wyposażenia pojazdów w automatyczne systemy bezpieczeństwa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *